BoxMet Piskorzów - Wierza Rudnica 5:4

BoxMet Piskorzów - Wierza Rudnica 5:4

Skład w jakim wystąpili nasi zawodnicy :

W bramce ; Majewski

Obrona; Pokorski P. Opalski,Janiczek, Pokorski K.

Pomoc: Ślepecki, Szewczyk, Piszczek, Grzelak

Atak : Gołdyn, Kasprzyk

Mecz przeciwko Rudnicy był o być albo nie być w A klasie. Nasi zawodnicy przystąpili do tego meczu tylko z jednym celem wygrać mecz. Spotkanie jednak dostarczyło zarówno kibicom jak i zawodnikom wielu emocji.

Mecz rozpoczyna się a wiatr który jest porywisty daje znać już w pierwszych sekundach. Piłkarz Rudnicy po pierwszym gwizdku oddaje strzał na naszą bramkę a wiatr niesie piłkę prosto w okienko naszej bramki. Nasz bramkarz tego dnia przystępuje do meczu chory i widać że nie jest sobą. Piłka ląduje w siatce i od 1 minuty przegrywamy 1:0. Nasi chcą szybko odrobić straty ale nadziewają sie na kontrę faul w polu karnym i karnego zamieniają na drugą bramkę. W tym momencie chyba uwierzyli że jest po meczu wówczas nasi atakują raz za razem i strzelamy kontaktowego gola a strzelcem jest Ślepecki. Kilka minut później jest już 2:2 a bramkę strzela Kasprzyk. Gdy już wydawało się że do przerwy będzie remis to piłkarze Rudnicy wyprowadzają kontrę i strzelają 3 bramkę. Do przerwy mamy więc 3:2 dla gości. Po zmianie stron nasi chcą odrobić szybko stratę jednak popełniają bład w obronie i sędzia dyktuje wolny po zagraniu ręką. Strzał z 16 metrów ląduje w siatce a przy interwencji nie popisał się znowu nasz bramkarz. W tym momencie trener robi zmianą i wpuszcza Wojtysiaka w miejsce Opalskiego. Nasi zaczynają grać skrzydłami i coraz więcej wymieniają szybkich piłek. Goście wyraźnie opadają z sił. W końcu piękna akcja pomiedzy Ślepeckim, Gołdynem i Piszczkiem i ten pierwszy zdobywa gola. Nasi wyczuli szanse i nadal atakują i to przynosi nam gola. Mamy 4:4 a zawodnicy Rudnicy  nie wiedzą co się dzieje mają kłopoty z wyjściem z własnej połowy.Jest 90 minuta i sędzia dyktuje wolnego po faulu na Ślepeckim.

Do piłki podchodzi Kasprzyk strzał mija mur a ofiarnie interweniujący obrońca głową strzela do własnej bramki Szaleństwo na ławce rezerwowych i wśród zgromadzonych kibiców. 5:4 i chwile później sędzia kończy mecz. Nie możliwe stało się faktem dwa razy odrabiamy dwa gole straty aby w końcówce wygrać mecz. Brawo za walkę i zdrowie zostawione tego dnia na murawie. GRATULACJE dla wszystkich  oby był to dobry znak przed kolejnym meczem.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości